wtorek, 26 kwietnia 2016

#weekend

Joł!

19.04.16 -> mój chłopak ma urodziny.
23.04.16 -> mój chłopak robi urodziny nad Wisłą.
Mam nadzieję, że nie zamęczę Was zdjęciami z weekendu, i że nawet będzie Wam miło je oglądać.
Na koniec dorzucam Wam swojego snapa, jakby ktoś miał ochotę zajrzeć 👻



















xx

środa, 20 kwietnia 2016

#środa

Joł!

Moja aplikacja do udostępniania wpisów odmówiła posłuszeństwa i się zepsuła. Przez co moje zaplanowane posty zrezygnowały z racji bytu i żaden się nie dodał. To autentycznie smutne. Nie wiem już czego mam używać. Może wy macie coś dobrego na telefon? Hm? Bo narazie w domu, na laptopie niczego nie zrobię. Nieobecność od 7 do 22 nie sprzyja włączaniu laptopa i walczenia z klawiszami, które raz działają, a raz nie.

Jestem aktualnie na etapie sprawdzania drugiej aplikacji, także trzymajcie kciuki.

W piątek wybywam na Warszawę, powoli robi się to już klasykiem. Nie lubię siedzieć trzech godzin w drodze ale skoro codziennie dojeżdżam na uczelnie dwie to w sumie różnicy mi to dużej nie robi.

Tydzień mija spokojnie, nie licząc nie zaliczonych dwóch przedmiotów. Jestem przez to mega zła ale prawda jest taka, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba się ogarnąć i to poprawić.

Dodaje Wam treść wczorajszego wpisu, bo mój mężczyzna miał urodziny. Nie jestem dobra w mówieniu życzeń, także je Wam napisze a mu przekażę. Ogólnie Kamil ma fajnie, bo jego urodziny trwają do soboty, gdzie w gronie znajomych będziemy świętować. Jak dobrze pójdzie to będę miała do przekazania Wam relacje.

Takze kochanie...

Z okazji Twojego święta chciałabym życzyć Ci przede wszystkim zrealizowania wszystkich celów, które sobie postawiłeś. Pamiętaj, że to Ty jesteś przyczyną i skutkiem swoich działań. Dużo zdrowia, abyś miał je jak najdłużej. Masę radości, bo bez radości większość rzeczy traci sens. A jak radości to od razu uśmiechu bo z nim wyglądasz najlepiej.
Życzę Ci również takiej pracy, w której będziesz się spełniał, i która będzie dostarczała Ci takiej gotówki jaką mało kto widzi na koncie. Po za tym cierpliwości kochanie, bo jak pewnie zauważyłeś będzie Ci się przydawać.
Pomyślności, pomarańczy, szczęścia.
No i jak najwięcej miłości i życzliwości od bliskich.
Pamiętaj, że masz wokół siebie ludzi, którzy zawsze Cię wesprą.
Wszystkiego najlepszego i sto lat kochanie. Spełnienia marzeń. Kocham Cię.

Raczej tyle na dziś. Jeśli aplikacja będzie cacy działać to będę się odzywać częściej.

xx

niedziela, 17 kwietnia 2016

#sunday

Joł!

Mamy niedzielę, także ogólnie jest miło. Z tym dniem tygodnia jest tak, że niby się cieszymy z wolnego, niby jesteśmy załamani że następnego dnia jest poniedziałek.
Byłam dziś na targach w Szepietowie Wawrzyńcach. Motyw rolniczy i masa kwiatów to klasyk.
Wczoraj było mi turbo miło, bo mimo wyrzeczeń - odwiedził mnie mój chłopak 
Moje plany na dziś opierają się na tym, że poćwicze, ogarnę wpisy na następny tydzień i poczytam.
Jak ogarnę? Mam plan polegający na tym, że każdy dzień tygodnia to inny wpis. Nie wiem, czy będę dodawać je codziennie bo nie wiem jak ułożą się tematy aczkolwiek - będę się starać. 
Mam nadzieję, że ze mną będziecie 
xx

środa, 13 kwietnia 2016

#rain

Joł!

Najpiękniejsze co można widzieć rano to te słońce, które się do Ciebie uśmiecha. Mimo, że bardzo lubię jesień to chyba lato, jak u wszystkich, jest moją ulubioną porą roku. Przede wszystkim to pora wakacji a wiadomo, że wszyscy to lubią. Po za tym - ile z Was woli się rozebrać niż ubrać? Okej, może nie zabrzmiało to za dobrze ale wiecie o co mi chodzi. Zawsze jest nam wygodniej nałożyć koszulkę i spodenki lub sam strój kąpielowy niż kilka warstw grubych swetrów i wielką kurtkę.
Wstałam z uśmiechem, który powoli schodził mi z twarzy ze względu na deszcz za oknem. Wczoraj, mimo deszczu, zdążyłam pojeździć rowerem. Jednak nie padało do takiego stopnia. Świat wygląd tak, jakby płakał. Pytanie czy jest powód tego płaczu? Może to kwestia ogólnego nieogranięcia światowego. Może świat ma już dość zamachów i ISIS. Jak mam być szczera to sama jestem przerażona możliwością wojny. Weźmy pod uwagę sytuacje gospodarczą. Niby to wszystko są czynniki, które znaczą mało. Ale halo, jednak znaczą. Serio myśląc o końcu świata myślałam o wielkim wybuchu a nie tym, że ludzie się wybiją i nie będą mieli za co żyć. Słabo.
Z pogody przeszliśmy do posłuchania mojego chwilowego wywodu na temat beznadziejności świata. Mam nadzieję, że nikogo tym nie uraziłam. I mam nadzieję, że wielce rozdmuchuje wszystko.
Miłego dnia.
xx.

wtorek, 12 kwietnia 2016

#OPENBOX - "Elementarz stylu"

 Joł!



Po czterech latach prowadzenia najpopularniejszego w Polsce bloga poświęconego modzie i stylowi życia, jego autorka napisała i zilustrowała swój własny "Elementarz stylu", w którym łamie stereotypy na temat mody i zdradza sposoby na to, aby zawsze wyglądać szykownie.  - muza.com



Jeśli miałabym wskazać jedną z typowych bloggerek modowych, z którymi utożsamiam się stylem, podałabym właśnie Katarzynę Tusk. Na jej bloga wpadłam tak jak na inne, niechcący, półtorej roku temu. Była ona moją inspiracją, w dużym stopniu próbowałam papugować wręcz jej styl. 




Gdy dowiedziałam się o wydaniu książki to moją pierwszą myślą było to, że zrobię wszystko, żeby ją mieć. Niestety mój zapał szybko zgasł, gdyż każdy grosz się liczył, a wydanie 60-50 złotych na książkę to było dla mnie za dużo.



Dlaczego więc zdecydowałam się ją kupić? To taki prezent ode mnie - dla mnie. Nie dostałam nic na święta, nie kupowałam sobie nic, oprócz podkładu, przez dobre pół roku. Za jakieś 35 dni są moje urodziny, więc stwierdziłam, że najlepszy prezent sprawię sobie sama i to zrobiłam!


Książka jest piękna. Począwszy od czcionki, przez ilustracje, aż po samą w sobie okładkę. Nie przeczytałam jej jeszcze ale po komentarzach i czytaniu bloga Kasi - z góry mogę ją Wam polecić. Mam również nadzieję, że mój autentycznie słaby i mało konkretny styl wreszcie obejmie jakiś tor. 





Macie może ochotę na recenzję tego książko-poradnika? 

xx

czwartek, 7 kwietnia 2016

#goodmorning

Joł!

Co tam? Jak tam? Jak Wam tydzień? 

Poniedziałki nie są złe, tylko męczące - przynajmniej dla mnie. Wychodzę z domu o 6:08 i wracam o 19:52. Nie mam żadnych ambitnych zajęć, no może oprócz angielskiego, ale jestem zawsze turbo wymęczona. Może to jest spowodowane takim turbo wielkim uderzeniem w rzeczywistość po błogim weekendzie? Najszybciej. 

Wtorki są zazwyczaj mega lajtowe, najczęściej w ogóle nie ma mnie na uczelni ale w tym tygodniu, wyjątkowo, byłam od 9:00 - walcząc z projektem na marketing do 16, bo o 14:15 miałam połówkowy egzamin z ZZL (Zarządzanie Zasobami Ludzkimi). Czy poszło mi dobrze? Jeśli zostanie uznana wiedza własna a nie suche definicje - to jak najbardziej tak.

Środy są śmieszne. Najpierw są ćwiczenia z historii, gdzie zaliczenie polega na przedstawieniu projektu, który UWAGA! miałam właśnie wczoraj. Potem jest śmieszny wykład z historii, a następnie z finansów. Następnie lecimy na ćwiczenia z ZZL, gdzie bardzo przyjemna prowadząca tłumaczy nam wszystko dokładnie i zdrobnia nasze imiona. Wczoraj miałam taki gratis, że moja siostra i mama zawitały na #BIGCITYLIFE z tej racji, że moja sister wybiera się do jakiejś średniej w tym pięknym Białymstoku, więc było śmiesznie i wróciłyśmy razem do domu.

Dziś mamy czwartek! W moim planie zajęć to ostatni dzień nauki. Tak, dobrze rozumiecie, nie mam w piątek zajęć! Jednakże czwartki to jedne z tych, gdzie strach się bać. Zaczynam od finansów (matematyka </3). Potem mam TECHNOLOGIE INFORMACYJNE - EXCEL. Nie pytajcie o to, błagam. Sieka, sieka, sieka, baran, sieka. Zawsze myślałam, że funkcje microsoft znam dobrze - a tu niespodzianka! Potem mam jakże ukochany marketing internetowy, czyli jedyny przedmiot, na który chodzę z czystej przyjemności. Dziś UWAGA! przedstawiam swój projekt, także ogólnie jest bardzo miło.

Piątek jednak, jak i cały weekend, zapowiada się ciekawie. O 12 wsiadam w pociąg i uderzam na Warszawę. Może ktoś z Was powie mi co można tam robić, gdy jest ciepło. Byłabym wdzięczna, gdyż nigdy nie mam weny gdzie iść, co zobaczyć. \

Następny tydzień również zapowiada mi się intensywny. I ma tak być już do jakiegoś lipca, gdzie skończy się sesja. Mam tylko wielką, ale serio wielką nadzieję, że skończy się lepiej niż poprzednia.

A jak Wam idzie na studiach? W szkołach? Jakieś ciekawostki? Nowości ze świata gimnazjum czy liceum? 

xx

ps.: miło widzieć, że ktoś to czyta i pokazuje jakąkolwiek aktywność. Kimkolwiek jesteś - buziaki i dziękuję :)

niedziela, 3 kwietnia 2016

Garść wyjaśnień.

Joł!

Może to słabe, może śmieszne. Wydaje mi się, że to pewnego rodzaju detoks dla mnie. Jakieś 5 miesięcy bez bloga to zdecydowanie wystarczająco. Chciałam napisać to wcześniej, ale szczerze nie wiedziałam jak. 

Nie pisałam, bo... Bo sesja, bo brak czasu, bo nie miałam laptopa, bo nie miałam weny, bo nie mialam tematów, bo nie miałam cierpliwości, bo nie miałam zdrowia, bo byłam zajęta rodziną, bo byłam zajęta chłopakiem, bo byłam zajęta znajomymi, bo znalazłam milion powodów na odpuszczenie, bo wolałam mieć wymówki, bo nie chciałam pisać głupot, bo tak wyszło, bo mi się nie chciało. 

W sumie ostatni powód jest najprawdziwszy.


Jak to jest tak serio? No nie wiem, halo. Każdy z nas ma coś, co niby chce a niby nie chce.

Kiedyś było tak, że blogowanie było częścią mojego dnia. Obojętnie czy pisałam coś poważnego, czy wstawiłam piosenkę, czy pisałam głupoty. Czemu pisze teraz? Bo coś mnie ruszyło. Po raz kolejny będę starać się udowodnić sobie i innym, że to nie jest tak, że nie potrafię. Sumienność to zawsze było coś, czego mi brakowało. Przestałam czytać książki, przestałam pisać, przestałam afirmować, przestałam działać w FM. Zrezygnowałam z rzeczy, które sprawiały mi radość. Dlaczego? Bo tłumaczyłam sobie, że brak mi czasu. Czy brak mi czasu? Nie. Brak mi umiejętności gospodarowania czasem. Czy nad tym pracuje? Nie. Dlaczego? Bo nie mam celu.

Większość rzeczy nie wychodzi mi w nie mam celu. Dlaczego go nie mam? Pewnie mężczyzna kiedyś spytał ludzi wokół -  "Gdybyście byli na statku i mielibyście zaraz utonąć, wyobrażacie to sobie? Okej, możecie dostać kamizelkę ratunkową i przeżyć. Fajnie, nie? Jest jeden warunek. Musicie mi powiedzieć dlaczego to wy macie dostać tę kamizelkę! Dlaczego to wy chcecie przeżyć? Każdy ma rodzinę, każdy ma coś. Przekonajcie mnie i siebie, że to wy macie dostać te kamizelkę!"
Do dziś nie wiedziałam czemu chce dostać tę kamizelkę. Dziś otworzyłam oczy. Dziś się przekonałam. Dlaczego ja mam dostać kamizelkę? 

Od małego mam problemy zdrowotne. Urodziłam się w zielonych wodach i miałam 7 na 10 punktów w skali apgar. Wiecie co to znaczy? Miałam nie mówić i nie chodzić. Miałam być warzywkiem. Co było potem? Jak miałam 7 miesięcy to poszłam. Miałam 11 miesięcy i zaczęłam mówić. Mam wrażenie, że to nienormalne ale tak było. W wieku 7 lat wykryto u mnie gronkowca nosogardzieli. Bakteria do dziś jest zaleczona ale nie wyleczona. W wieku 16 lat wykryto u mnie ziarniniaka, czyli odmianę raka skóry. Operacja odbyła się bez problemów ale do dziś pojawiają mi się krosty, które trzeba konsultować z chirurgiem. W wieku 19 lat wykryto u mnie lambioze. To rodzaj pasożyta, który atakuje skórę. Po za rzeczami ambitnymi mam przewlekły refluks. W tym momencie moja twarz wygląda jak kapelusz muchomora. O co mi chodzi? O to, że odkąd wykryto u mnie nowotwora robiłam wszystko dla wszystkich. Doprowadziłam swoją twarz, ciało i ogólnie organizm do okropnego stanu. W żadnym stopniu nie dbałam o siebie. Dlaczego to ja powinnam dostać kamizelkę? Bo chciałabym być zdrowa i szczęśliwa, przez co chciałabym uszczęśliwiać innych.

Nie chce niczego obiecywać Wam. Chce obiecać sobie i byłoby miło, jakbyście byli razem ze mną.

xx