Joł! Już w piątek wyjeżdżam z Holandii i wracam do Polski. Czy to dobrze? Hm... Z jednej strony tak, bo odbiorę prawo jazdy, zobaczę swoich znajomych, pojadę na zabawę. Z drugiej Maurice, Dave, Dan i Edwine oraz codziennie siedzenie na trampolinie z piwem - przez to do Polski nie mam ochoty wracać. No ale o całym pobycie w kraju Tulipanów zrobię oddzielną notkę.
A dziś - HAUL!
Szampon z Palmolive, do włosów przetłuszczających się.
Odżywki do włosów, zestaw do odbudowy włosów po zabiegach fryzjerskich.
Żel pod prysznic, zapach fresh.
Olejek do kąpieli. I tu jest w sumie śmiesznie, bo jest on do ciała. Kupiłam go, żeby używać do włosów, a teraz używam go do twarzy i jest nieziemski!
Masło Shea, czy coś, czego w czystej postaci w Polsce nie znalazłam!
Bronzer z FIZZ'a, w zestawie z pędzlem. Mega ciemny, łatwo sobie zrobić nim krzywdę ale wydaje mi się, że to kwestia praktyki.
Tusz Meybeline One by One.
Zestaw pierścionków, x5. Jestem zakochana w Holenderskich zestawach.
Bransoletka na nogę.
Kolczyki w Accessories.
Rzeczy typowo szkolne - Nie muszę ich raczej opisywać.
I to byłoby na tyle. Mam kupić jeszcze szare i czarne spodnie, ale zobaczymy.
xx