poniedziałek, 31 października 2016

FAB&FAV - październik 2016

Joł!

* FILM *
"Zwierzogród" 
To pierwsza disneyowska bajka na której płakałam tak mało, a śmiałam się tak dużo. Film pełen humoru, dziwności i intrygi. Bardzo, bardzo dobry na jesienny wieczór - głownie po to, by poprawić sobie humor.


* KANAŁ YT/BLOG *


Filip Markiewicz to młody chłopak. Dodatkowo młody na yt, bo jego kanał to dosłownie kilka filmów. Jednakże koleś gada mocno na temat. Dla mnie wielki plus za branie tematów na pół serio. No i obchodzi się bez gówno-burz!



* APLIKACJA *

Nigdy nie mogłam znaleźć aplikacji, która pomoże mi edytowac zdjęcia tak, jak dokładnie chcę. I wtedy obejrzałam <filmik Marty>. Zakochałam się w snapseed od pierwszego użycia. No i katuję ją do tej pory. To coś dla tych, którzy lubią obróbkę zdjęć nie tylko na poziomie gotowych filtrów.


* MUZYKA *





* CIUCHY *

Wybaczcie, ze od razu wyskakuje z twarzą, ale moje serce na ten miesiąc skradł ten sweter. 

Pepco, 20zł
* KOLORÓWKA *

Lovely, extra lasting 1 chyba jest każdemu znany. Broniłam sie przed tego typu pomadkami ale jak przyszło do wesela i okazało się, że nie mam zwykłego matowego nuda to poczułam potrzebę zakupu. No i padło na to. No i zostało. Na zdjęciu powyżej mam go na ustach. 


Rossmann, 10zł 

A Wy macie swoich ulubieńców na ten miesiąc?
xx

piątek, 28 października 2016

TAG: MÓJ PIERWSZY RAZ

Joł!


Żeby nie było za nudno a postanowienie dotyczące wpisu minimum raz w tygodniu - mam dla Was śmieszny tag, który można było widzieć lub słyszeć gdzieś tam milion lat temu. 


1. Czy rozmawiasz jeszcze ze swoją pierwszą miłością? Tak, jednakże niekoniecznie dużo.
2. Jaki był twój pierwszy napój alkoholowy? Jakieś tanie piwo na ognisku w gimnazjum.
3. Jak była twoja pierwsza praca? Holandia i szklarnia
4. Jaka była pierwsza osoba, która do Ciebie dziś napisała? Rano dzwoniła do mnie babcia, liczy się?
5. Jaka była pierwsza osoba, o której dziś pomyślałaś? O babci, która dzwoniąc mnie obudziła.
6. Gdzie po raz pierwszy leciałaś samolotem? Do Holandii.
7. Gdzie po raz pierwszy zostałaś na noc? Tak, że sama? chyba u Mariety w Zambrowie.
8. Kto był pierwszą osobą, z którą dziś rozmawiałaś? Again, babcia.
9. Co było pierwszą rzeczą jaką dzisiaj zrobiłaś? Kawa.
10. Jaki był pierwszy koncert, na którym byłaś? Doda na święcie mleka w mazowiecku? XD
11. Pierwsza złamana kość. Nadgarstek.
12. Pierwszy piercing. I jedyny - ucho.
13. Pierwsze państwo za granicą, do którego pojechałaś. Holandia, czy kogoś to dziwi?
14. Pierwszy film, który pamiętasz. Król Lew.
15. Pierwsza uwaga w dzienniczku. Nie pamiętam, byłam grzecznym dzieckiem.
16. Pierwszy współlokator. Karolina.


I tyle. Nie wiem czy to Was poruszyło, bo chyba nie nadaję się do pisania tego typu tagów. Moje życie jest stosunkowo za nudne jak na takie rzeczy. Jednak lepszy rydz niż nic. Do później. 


xx

piątek, 21 października 2016

#Netherlands - 5 fact about! #1

Joł!

Pod ostatnim wpisem dotyczącym wakacji <TU> dostałam komentarz dotyczący tego 'jak to jest w tej Holandii'. Nie jestem tam na co dzień ale pomyślałam, że skoro spędziłam tam już trochę czasu to mogę Wam zaproponować serię #5 fact!

Zaczynając...

1. W Holandii chodniki są tylko pod sklepami. Reszta to ścieżki rowerowe. Gdy chcesz pobiegać - biegniesz na ścieżce rowerowej. Tam ludzie nie chodzą na spacery. Od maleńkości każdy jest uczony jazdy na rowerze. Obcokrajowcy robią śmiech, że Holendrzy na rowerach się rodzą. Niby głupie, ale jaki tam jest stopień otyłości? No właśnie... A drogi rowerowe są tak wspaniale rozbudowane, że mało komu chce się wsiadać w samochód!

2. Pomniki to coś, o czym już wspominałam. Holenderski rynek wspiera osoby, które nie zajmują się rzeźbą profesjonalnie a co za tym idzie - rozstawia prace amatorów to mieście. Co jakieś 500 metrów znajdziemy jakiś pomnik. Czasem są one po prostu a czasem nawiązują do historii miejsca w którym stoją.

3. Ludzie na wsiach Holenderskich nie mają płotów. AUTENTYCZNIE! Wokół domów są pięknie ścięte trawniki. I to wszystko jest na pokaz. Nic, tylko podziwiać.

4. Ludzie i kultura. W Holandii nie ma czegoś takiego, że na kogoś wpadniesz i ta osoba na Ciebie fuknie. No nie. Od razu się przepraszają i życzą sobie miłego dnia! Tego Polacy mogliby się od nich uczyć.

5. Kanały. Kojarzycie nasze rowy? No właśnie. A kojarzycie to, ze nie wiecie gdzie on się zaczyna a gdzie kończy? To pojedźcie do Holandii. Nasze rowy to ich kanały. Holendrzy, jako kraj położony w całości na depresji, niesamowicie dba o czystość kanałów i rzek. W obawie przed zalaniem wszystko jest regularnie czyszczone - nawet studzien ki odprowadzające wodę. Tego Polacy też mogliby się od nich uczyć.

Mam nadzieję, że te pięć faktów Was zainteresowało i do kolejnych części serii również będziecie chętnie zaglądać. 

xx 

piątek, 14 października 2016

Codzienny makijaż.

Joł!

Niekoniecznie lubię się bawić w wielką 'make-up artist' ale malowanie się jest u mnie ta ważną i lubianą czynnością jak jedzenie. Także stwierdziłam, że nie głupim pomysłem będzie pokazanie Wam swojej rutyny i przy okazji moich ulubionych kosmetyków. 

Zaczynam od oka. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że to nastąpi ale spodobało mi się to tak bardzo, że praktykuję. Moją bazą na oko oraz jako rozświetlenie pod oczami stanowi camuflage z firmy 'catrice'. Niektórym może się to wydać za ciężkie na okolice oczu. Hm, ja nie narzekam. Przynajmniej te trzy miesiące odkąd go stosuje.

'Camuflage cream' Catrice
025 Rosy Sand

Na całą powiekę nakładam spiekany róż z 'FM Group'. Nic tak pięknie nie podbija mojej tęczówki.

'Make up baked blush' FM Group
Blooming Rose

Jako zaznaczenie załamania powieki używam kaszmirowego cienia z 'FM Group'.

'Make up Cashmere eyeshadow' FM Group
Wenge wood

Wszystko blenduję i rozjaśniam cieniem z 'essence'.

essence
14 Chilli wanilli 

Największą różnorodność firm widać przez używane przeze mnie pędzle. Tu widać 'MAC' do nakładania cieni oraz 'HEMA' do blendowania. 

Blending eyeshadow brush 202 Hema
249 MAC

Camuflage, baked blush, wenge, chilli wanilli

Przechodzę do twarzy na którą niezmiennie od prawie roku wędruje... Mousse z 'essence'. Uwierzcie - moja cera go kocha. 

'Soft touch mousse' Essence
04 matt ivory

Zazwyczaj nakładam go palcami, aczkolwiek zdarzy mi się sięgnąć po pędzel z drogerii 'kruidvat'.

Kruidvat blusher

Matuję wszystko mega popularnym all about matt! z 'essence'.

'all about matt!' essence

Pomaga mi w tym kultowy puchacz z 'MAC'.

150 MAC

Przechodząc do konturowania używam wielkiego brązero-ocieplacza z 'FIZZ'. Mam go już jakieś dwa lata na pewno.

01 FIZZ

Pędzel też ma około tyle lat i jest z chińskiego sklepu.



Całe życie broniłam się przed różami ale gdy odkryłam ten to stwierdziłam, że nigdy nie myślałam tak błędnie. I oto mam drugie opakowanie.

Trawińska 'FM Group'
blush american pink

Nakładam go zazwyczaj przepięknym różowym pędzlem z 'essence'.

blush essence

Używam też rozświetlacza, który jest dla mnie odkryciem tego roku i mody na strobing. Pierwszy cień z tej palety skradł moje serce.

'all about sunrise' essence
03 sunrise

Do jego aplikacji używam pędzla z 'HEMY'

'Shading fan' HEMA
brush 110
podkład, bronzer, róż, rozświetlacz

Jeśli twarz jest kończona to przechodzę do brwi. I oto idealna paletka.

'Make up eyebrow set' FM Group

Do aplikacji i utrwalenia używam pędzla z essence i kilku starych czesadeł.

eyeshadow essence


Przy okazji brwi wracam do oczu by zagęścić rzęsy oraz rozjaśnić dolną linię wodną oka.

'Smooth smokey' HEMA
'Nude eye pencil' LOVELY


Po wszystkim tuszuję rzęsy maskarą z 'Bell'.

'crazy wolume mascara' BELL
wow!

A na koniec wybieram sobie jedną z ulubionych i delikatnie nude pomadek.

Matte lipstick BeBeauty; 15 oh so matt! essence;
Ms.Perect 04 Nude lipstick Bell; Rouge coco shine 87 Renez-Vous CHANEL
BeBeauty, Essence, Bell, Chanel

No i tyle. Na większe wyjścia staram się kombinować coś innego aczkolwiek podstawa, jaką Wam pokazałam prawie się nie zmienia. 
A Wy macie jakieś klasyki, których nie zmieniacie? Dajcie znać. 
xx

piątek, 7 października 2016

Kuracja trądzikowa - leki i czas

Joł!

Już dawno miałam Wam to opisać, tylko jakoś zawsze brakowało mi weny. Zacznijmy może od początku.
Zawsze miałam problemy z cerą, raz mniejsze, raz większe. Jak zaczęłam dojrzewać moja skóra zaczęła szaleć. W wieku 16 lat miałam wycinanego ziarniniaka. To odmiana raka skóry. Mając 18 lat miałam wypadek samochodowy. Musieli mi zszywać rękę. Jednakże niekompetencja lekarzy zaraziła mnie gronkowcem szpitalnym, który wyskoczył mi na twarzy przed samą studniówką. Po rozpoczęciu studiów przestałam robić cokolwiek z twarzą i swoim trądzikiem. Stwierdziłam, że 'skoro taki ryj mi pisany to niech będzie'. Jednakże moja mama nie chciała odpuścić i przed moimi 20 urodzinami zaciągnęła mnie siłą na wymaz z krosty i do dermatologa. Bardzo miła doktor Anna Baran, patrząc na wyniki, stwierdziła że gronkowiec zniknął. Miałam na twarzy 'typowy trądzik z zaleczonym gronkowcem'. Na początku żałowałam wydanych pieniędzy, jednak kobieta okazała się bardzo ludzka. Wyjaśniłam jej, że mam problemy z żołądkiem i antybiotyk na dłużej niż pół roku odpada. Okazało się to możliwe. 
12.05.16 roku rozpoczęłam kurację antybiotykiem 'damelium'. Przez 28 dni jadłam go rano i wieczorem. Po tym czasie rozpoczęłam branie jednej tabletki dziennie. Wtedy był 'BUM' i moja twarz wyglądała jeszcze gorzej. Jednak po dwóch miesiącach, na kontrolnej wizycie, doktor stwierdziła, że nie ma nowych krost. Zostają blizny. Jako lekoman brałam oczywiście osłonkę. Na zdjęciu widać mój dzienny komplet leków w którym, oprócz antybiotyku i osłonki, mamy żurawinę, tran, skrzyp i chrom. I tak do 30.09.16 roku. Czyli cztery i pół miesiąca. Można? Można.


Cały czas stosowałam również 'epiduo', miejscowo na twarz i dekold, na noc.


Jednakże bywały takie dni, gdzie moja skóra była tak przesuszona, że zamiast leku nakładałam na  noc, na twarz krem z witaminą E.


Na miejscowe krosty miałam również pastę lassari, która wysusza i wybiela wypryski.


 Oczywiście pod makijaż stosowałam iwostin solecrin oraz krem AA pod oczy.



Mocną ochronę moich wiecznie przesuszonych ust zapewniał Blistex.


A do demakijażu, kultowy już, płyn micelarny z Garniera. 


Dodatkowo w ostatnim miesiącu doszedł mi żel, który był już w fab&fav.


Czy jestem zadowolona z efektów? Narazie tak. Będę sprawdzać stan swojej skóry po odstawieniu antybiotyku i przerzuceniu się na maści.

xx