niedziela, 11 stycznia 2015

#rozliczenia

Joł!

Od dziecka byłam chorowita. Tylko nie w taki sposób, że raz w tygodniu miałam grypę. Mój organizm lubi przewlekłe choroby, które bardzo trudno wyleczyć.
W wieku 7 lat został mi stwierdzony gronkowiec złośliwy nosogardzieli - jest aktualnie zaleczony, ale przy każdym zapaleniu płuc mam gorączkę do 40.
W wieku 12 lat został mi stwierdzony refluks. Fajnie, fajnie. Nie jeść 90% swojego poprzedniego jedzenia.
W wieku 16 lat miałam raka. Nowotworowa odmiana ziarniniaka była operowana. Od czasu do czasu dalej wyskakują mi rzeczy, które nie powinny.
W wieku 17 lat zostały mi stwierdzone lamblie. Powodują one duże zmiany na skórze spowodowane nieodpowiednią dietą. Zrezygnować z wszystkich owoców i warzyw? No jasne.
W wieku 18 lat - czyli teraz - został mi stwierdzony gronkowiec złośliwy szpitalny skóry, który wysypał na mojej twarzy. Dwa tygodnie do studniówki a ja wyglądam jak muchomor.

Leki kosztują średnio od 10 zł do 200. To nie ja to sobie wymyśliłam i nie ja tego chciałam. Gdybym mogła wybierać to byłabym zdrowa, ale halo. To moja wina, że idzie na mnie tyle wydatków. Nie chciałam mieć przecież raka. Nie chciałam mieć niczego. Cały czas jest do mnie o to agresja. Ludzie, ogar.

xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz