sobota, 17 stycznia 2015

A gdyby coś się stało?...

Joł!

via. tumblr.com
Dzisiaj miałam dosyć niemiłą sytuację. Mianowicie o co chodzi? Napisała do mnie znajoma, która ma zawsze głupie pomysły - co robisz wieczorem? Więc kulturalnie odpisałam jej, że się uczę. Pominęłam fakt, że teraz się nie uczę i jestem u innej znajomej, bo o to nie pytała. Potem włączyliśmy film i wszyscy wyciszyliśmy telefony. Oczywiście mój niesamowity nie ma działających wibracji, więc myślałam, ze wszystko będzie okej. Gdy film się skończył i wyjęłam telefon zobaczyłam 10 nieodebranych połączeń. Jakaś zgroza, zwłaszcza, że dzwoniła moja mama. Pogrom. Wróciłam do domu, dostałam ochrzan, że ta koleżanka do mnie przyjechała bo przecież się uczyłam. Nie tyle zdenerwowała się o jej wizytę co o moje nieodbieranie. Spytała mnie: a jakbyś nie odbierała a ja byłabym gdzieś w szpitalu z Adą czy coś? Pomyślałaś? No właśnie nie pomyślałam. Od razu przyszedł mi do głowy mój wypadek. A co by było jakby mama wtedy nie odebrała? Nie mam pojęcia ale byłoby słabo.

Ludzie, może to czasem nie na rękę i denerwujące, ale serio. Odbierajcie telefony - nigdy nie wiecie dlaczego ktoś dzwoni.

ps.: zauważacie zmiany na blogu? Jak wrażenia?

xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz