piątek, 7 października 2016

Kuracja trądzikowa - leki i czas

Joł!

Już dawno miałam Wam to opisać, tylko jakoś zawsze brakowało mi weny. Zacznijmy może od początku.
Zawsze miałam problemy z cerą, raz mniejsze, raz większe. Jak zaczęłam dojrzewać moja skóra zaczęła szaleć. W wieku 16 lat miałam wycinanego ziarniniaka. To odmiana raka skóry. Mając 18 lat miałam wypadek samochodowy. Musieli mi zszywać rękę. Jednakże niekompetencja lekarzy zaraziła mnie gronkowcem szpitalnym, który wyskoczył mi na twarzy przed samą studniówką. Po rozpoczęciu studiów przestałam robić cokolwiek z twarzą i swoim trądzikiem. Stwierdziłam, że 'skoro taki ryj mi pisany to niech będzie'. Jednakże moja mama nie chciała odpuścić i przed moimi 20 urodzinami zaciągnęła mnie siłą na wymaz z krosty i do dermatologa. Bardzo miła doktor Anna Baran, patrząc na wyniki, stwierdziła że gronkowiec zniknął. Miałam na twarzy 'typowy trądzik z zaleczonym gronkowcem'. Na początku żałowałam wydanych pieniędzy, jednak kobieta okazała się bardzo ludzka. Wyjaśniłam jej, że mam problemy z żołądkiem i antybiotyk na dłużej niż pół roku odpada. Okazało się to możliwe. 
12.05.16 roku rozpoczęłam kurację antybiotykiem 'damelium'. Przez 28 dni jadłam go rano i wieczorem. Po tym czasie rozpoczęłam branie jednej tabletki dziennie. Wtedy był 'BUM' i moja twarz wyglądała jeszcze gorzej. Jednak po dwóch miesiącach, na kontrolnej wizycie, doktor stwierdziła, że nie ma nowych krost. Zostają blizny. Jako lekoman brałam oczywiście osłonkę. Na zdjęciu widać mój dzienny komplet leków w którym, oprócz antybiotyku i osłonki, mamy żurawinę, tran, skrzyp i chrom. I tak do 30.09.16 roku. Czyli cztery i pół miesiąca. Można? Można.


Cały czas stosowałam również 'epiduo', miejscowo na twarz i dekold, na noc.


Jednakże bywały takie dni, gdzie moja skóra była tak przesuszona, że zamiast leku nakładałam na  noc, na twarz krem z witaminą E.


Na miejscowe krosty miałam również pastę lassari, która wysusza i wybiela wypryski.


 Oczywiście pod makijaż stosowałam iwostin solecrin oraz krem AA pod oczy.



Mocną ochronę moich wiecznie przesuszonych ust zapewniał Blistex.


A do demakijażu, kultowy już, płyn micelarny z Garniera. 


Dodatkowo w ostatnim miesiącu doszedł mi żel, który był już w fab&fav.


Czy jestem zadowolona z efektów? Narazie tak. Będę sprawdzać stan swojej skóry po odstawieniu antybiotyku i przerzuceniu się na maści.

xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz